Auta dyktatorów muszą budzić szacunek i podziw w szarym człowieku. W historii motoryzacji nie brakuje kilku interesujących modeli, które władcy sobie szczególnie upodobali i chętnie z nich korzystali. Kilka z nich prezentujemy w niniejszym artykule.
Głowa państwa nie może jeździć byle czym. Samochód jest swoistą wizytówką każdego przywódcy, a więc też i państwa, które reprezentuje. Wielu władców jeździ specjalnymi maszynami, niedostępnymi dla zwykłych ludzi. Są to często pojazdy budowane od podstaw dla nich – mają zapewnić maksymalne bezpieczeństwo głowie państwa, a przy tym godnie się prezentować. Dobrym przykładem jest słynna „Bestia” prezydenta Stanów Zjednoczonych. To 8-tonowe monstrum potrafi przetrwać ostrzał z różnego rodzaju broni oraz wybuch miny-pułapki, zapewniając przy tym pasażerom komfort i wygodę.
W Polsce Służba Ochrony Państwa, odpowiedzialna między innymi za transport prezydenta, używa BMW 760Li High Security. Jest to „wojskowa” limuzyna od bawarskiego producenta aut. Jest odpowiednio opancerzona, dzięki czemu jej pasażerowie mogą przetrwać bez uszczerbku na zdrowiu ostrzał z wielu rodzajów broni. Dodatkowo jest wyposażona w system detekcji i gaszenia pożaru w silniku lub pod autem. Wizualnie jest maksymalnie upodobniona do BMW serii 7. Dzięki temu jest ją trudno odróżnić od jej „cywilnego” odpowiednika.
Samochody od zarania dziejów motoryzacji były przeznaczone dla osób najbogatszych oraz posiadających dużą władzę. W latach 20. i 30. XX wieku, kiedy motoryzacja rozkwitała i stawała się bardziej dostępna dla zwykłych obywateli, wodzowie i dyktatorzy, aby podkreślić swój status i wyróżnić się na tle reszty społeczeństwa, zaczęli korzystać z luksusowych pojazdów.
Najlepszym przykładem jest Mercedes 770K Grosser Offener Tourenwagen należący do Adolfa Hitlera. Wódz III Rzeszy i inni dygnitarze, tacy jak Heinrich Himmler, z chęcią użytkowali ten miniczołg. Czarna, elegancka limuzyna musiała budzić podziw. Jej estetyka, niemiecka produkcja oraz monstrualność czyniły z niej doskonałą wizytówkę przemysłu III Rzeszy. Jak każdy samochód głowy państwa, pojazd spod znaku trójramiennej gwiazdy był wyposażony w blisko 40-milimetrowe szyby oraz 18-milimetrowy pancerz umieszczony w nadwoziu. Napędzany 7,7-litrowym silnikiem o mocy do 230 KM, ten 5-tonowy samochód mógł jechać z prędkością maksymalną 160 km/h. Kancelaria III Rzeszy oficjalnie używała pięciu takich modeli. Jedno z najbardziej charakterystycznych zdjęć z okresu II wojny światowej przedstawia Adolfa Hitlera i Benito Mussoliniego jadących razem właśnie tym samochodem po ulicach Monachium 18 czerwca 1940 roku.
Losy pojazdu po wojnie były burzliwe. Ostatecznie znalazł się w Stanach Zjednoczonych, gdzie niedawno został wystawiony na aukcji. Cena wywoławcza wyniosła niebagatelne 10 milionów dolarów. Warto wspomnieć, że tego samego modelu używali również cesarz Hirohito oraz papież Pius XI.
W okresie zimnej wojny, kiedy świat podzieliła żelazna kurtyna, rządzący po obu jej stronach również chcieli podkreślać status swój oraz swojego państwa. Korzystali więc z niemniej wyjątkowych i luksusowych samochodów, co wódz III Rzeszy.
Józef Stalin, przywódca Związku Radzieckiego, używał ZIS-a 115, czyli opancerzonej wersji samochodu ZIS 110 – limuzyny produkowanej w zakładach imienia… Stalina, którą mogli nabyć wyłącznie najbardziej zamożni i wpływowi obywatele Kraju Rad. Elegancka linia nadwozia oraz połączenie czarnego lakieru i chromowanych elementów sprawiały, że auto prezentowało się niezwykle dostojnie. Przez to przywodziło na myśl raczej zachodnich, kapitalistycznych imperialistów niż pierwszego sekretarza KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Pomimo znacznych gabarytów – długości rzędu sześciu metrów oraz wagi ponad 4 ton – samochód, wyposażony w 6-litrowy, 162-konny silnik, potrafił rozwijać prędkość 120 km/h. Był on oczywiście opancerzony i godnie wyposażony. Posiadał między innymi takie rozwiązania technologiczne jak klimatyzacja czy hydraulicznie podnoszone i opuszczane szyby. A to wszystko w 1949 roku!
Obecnie państw, w których panuje dyktatura, jest wyraźnie mniej. Najbardziej totalitarny reżim panuje w Korei Północnej, kraju praktycznie odciętym od reszty świata. Jego przywódca Kim Dzong Un posiada w swojej flocie Mercedesa S600. Z powodu embargo nałożonego na niego przez ONZ i UE sprzedaż takich towarów do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej jest nielegalna, więc pojazd został najprawdopodobniej sprowadzony do kraju przez Chiny. Dyktator pokazał się w nim w 2019 roku podczas wizyty w Rosji – dokładnie w bliskim Korei Władywostoku. Nieznane są szczegóły dotyczące wyposażenia oraz modyfikacji dokonanych w modelu przez stronę północnokoreańską.
Korea Północna dysponuje również Lincolnami Continental z rocznika 1979. Dwie takie czarne limuzyny w 2011 roku wzięły udział w pogrzebie Kim Ir Sena – poprzedniego dyktatora Korei Północnej. Zagorzałego wroga Zachodu i kapitalizmu w ostatnią podróż zabrał wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych luksusowy samochód, którym jeździły takie osobistości jak Hugh Hefner czy królowa Elżbieta II.
(fot. pixabay.com)